Czarna szkatułka.

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Jak ja ci do cholery znajdę kozy w mieście....?Mam plany tylko nie umiem ich odczytać.Wyjął w tej chwili plany pokazują je towarzyszom.Wątpił w ich przydatność ale pozbywać się ich zwyczajnie się nie opłaca.

Uważnie przypatrujecie się planom. Po ponad pół godziny bezowocnego studiowania papierów postanawiacie szukać zejścia "metodą prób i błędów"...

Wioskowy głupek

- Będziem wszystko niszczyć może za jakąś szafą jest zejście - Zaproponował - Ni cholery nie umiem odczytać tej mapy, lepiej to spalić !

Szlachcic

-Weź się dupnij tym młoteczkiem, papierem można się podetrzeć - roześmiał się Blodwyn do Praamonova - Idźmy znaleźć to cholerne zejście, może za książkami - Blodwyn zaczął ciachać toporem regały z myślą że gdzieś za nimi jest zejście

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Jeśli coś znajdziecie wrzeszczcie.Powiedział zabójca.Sam w akcie desperacji ruszył idąc wzdłuż ściany,w nadziei że wejście ukaże się tuż za następnym regałem.Wiedziony jakimś dziwnym przeczuciem dotarł do schodów.Może to sakhe mu to podpowiedziała, ale zapukał głownią sztyletu o stopnie.Gdy odpowiedziało mu głuche echo wiedział że to tu.
-Paramonov choć tutaj z twoim młotem.Wrzasnął.

Wioskowy głupek

Już idę, pewnie chcesz żebym to rozwalił, niema sprawy - Uśmiechnął się szeroko i z całej siły uderzył w miejsce wskazane przez Vespera,

Posadzka pękła i waszym oczom ukazała się jakby dalsza część krętych schodów, prowadząca w dół.

Szlachcic

-Ha ha ha, mały człowiek wie co robić! - Wziął kilka pochodni ze ściany i zaczął schodzić w dół
"Może na dole będzie można coś porąbać" Uśmiechnął się do siebie

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Dzięki ci Sakhe.Powiedział półgłosem.Po czym podążył zaraz za wojem.Może te plany przydadzą się w podziemiach.Pozwolił sobie na naiwną myśl.

Wioskowy głupek

Idąc w ślady Blodwyna również wziął kilka pochodni i schodził powoli. Cały czas niecierpliwie czekając kiedy znów komuś przywali swoim ukochanym młotem.

Szlachcic

Schodząc ze schodów Blodwyn zwraca się do kompanów
-Idzie baba do lekarza, a lekarz też baba - wrzasnął śmiechem, jego echo niosło się jeszcze długo po tym - szlag, długie schody - powiedział zdenerwowany

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Znałem to tylko że babszsyl szedł do cyrulika.Odparł zabójca.W sumie towarzystwo dwóch olbrzymów nie jest złe.Działają nie w jego stylu ale przynajmniej są skuteczni.

Wioskowy głupek

Niech się kończą już te schody, Blodwyn to dobry bergen i silny ale nie tak jak ja! Za to ten mały nawet mądry przyda się nam - Daleko jeszcze ? Bo bym już komuś przyłożył !

Po kilkunastu minutach doszliście do podnóża schodów. Znaleźliście się w dużej jaskini z wyrytymi płaskorzeźbami, które przedstawiały najważniejsze momenty historii kraju. Z jaskini było 6 wyjść: jednym były schody, po których zeszliście, pozostałe 5 to wejścia do tuneli. Nad tunelami wyryte były napisy w tym samym języku, w którym sporządzona była mapa budynku biblioteki.

Szlachcic

-Nie rozdzielamy się, chodźmy prosto - rozpalił pochodnię i ruszył w stronę środkowego wejścia
"oby to było tu, źle się czuję pod ziemią, jak trup"