Rabunek tłustego kupca

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Vesper ruszył za ciemną postacią starając się jej nie stracić z oczu, jednocześnie nie zmniejszał zbytnio odległości.Nie wiedział kim jest ten człowiek, o ile w ogóle to był człowiek. Samotne starcie z nieznajomym w blasku dnia mogło zakończyć się niezbyt pomyślnie.

("W blasku nocy" Vesper... Very Happy

)

Szlachcic

Blodwyn podszedł do leżącego złodzieja
-Mów wszystko robaku, Blodwyn ci pomoże.

Młodszy Mistrz Gry

Podszedł do złodzieja, powoli zaczął go opatrywać i zwrócił się do barbarzyńcy - Mężny Woju spokojnie, pozwól mi z nim porozmawiać. Jak się nie uda jest Twój ! - Uspokoił olbrzyma. Przy pomocy czarów próbuje wyciągnąć od złodzieja kim był jego wspólnik i gdzie uciekł.

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton dopiero teraz zauważył umięśnionego człowieka, który dołączył do grupy. Zwrócił się do niego - "Kim jesteś? Zresztą nie ważne, wyduś z niego wszystko co się da, może ciebie się przestraszy.".

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Vesper kontynuował bieg kryjąc się od czasu do czasu z jakimś kominem.Miał nadzieję że nie został dostrzeżony.Zaczął szeptać w myślach prośby do sekhe aby nie został wykryty.

Mistrz Gry

Vesper: Rozpędzonej postaci przed Tobą, podmuch nocnego wiatru zdarł z głowy kaptur i i Twoim oczom ukazały się wysokie, szpiczaste uszy. Rozpędzony zeskakuje z budynku prosto na wóz z sianem. W momencie, kiedy jego płaszcz unosił się do góry, zobaczyłeś także ogon.

Blodwyn, Rasputin, Felton:
Leżący na ziemi i trzymający się za bolącą głowę złodziejaszek znów zwymiotował. Zauważyliście, że jego oczy mają prostokątne źrenice, a podbródek porasta długa biała i cienka broda.
- Powiem wam... co chcecie... ale nie róbcie mi n-nic... wypiszczał bardziej w bruk, niż do was.

Sherigan: Podniosłeś się i zauważyłeś, jak toś wybiega z ulicy po twojej prawej i biegnie w lewo. Zobaczyłeś też biegnącego po dachu Vespera, niemal na tej samej długości drogi, co Ty.

Szlachcic

-To mów prędko obszczymurze, bo Blodwyn się złości - wrzasnął na leżącego, trzymając mu nad głową Krush-Vrak'a. - popatrzył na Feltona - Jestem Blodwyn, syn Bledmara Krwawego Topora.

Mistrz Gry

Zerwałem się jak najszybciej na nogi... Cholerni śmieciarze, stołeczne miasto, taka jego mać... Ruszyłem za postacią, starając się nie stracić jej z oczu...

Młodszy Mistrz Gry

- Mów, nędzna gnido, ktoś Ty i co ukradliście temu kupcowi?! - Rozkazał - A, i gdzie ucieka Twój wspólnik?!

Rozwijajcie się trochę bardziej... ;_;

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton pyta "Kim jest ten, który przed nami ucieka po dachach? Mów, bo spalę cię piorunem!".

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Ki czort ?Pomyślał zabójca.-Ciekawe za czym się uganiam.Mruknął sam do siebie.Będzie z nim sporo zabawy.Nie miał pojęcia z czego zrodziła się ta postać, może nawet nie chciał wiedzieć.Jednak polowanie na nią wydaje się prawdziwym wyzwaniem.Dopadł ostatecznie do krawędzi dachu.Nie skoczył jednak za nieznajomym, a jedynie obserwował w którą stronę się udał ,gotów prowadzić dalszy pościg nie schodząc z dachu.Jeśli znajdzie jego kryjówkę będzie mógł powiadomić o tym resztę.

Szlachcic

Blodwyn nadepnął nogą krocze złodzieja - Mów szczurze wszystko - przekręcił nogą jak by rozdeptał robaka - Mów - Wrzasnął w niebo głosy