Nowy bóg

Młodszy Mistrz Gry

Twój cios był tak potężny, że zmiażdżyłeś głowę maga. Nawet gdyby nie odebrał sobie tyle punktów życia to i tak ten cios by go zabił. Nagle zorientowałeś się że w zasięgu wzroku nie ma żadnego przeciwnika. Nie jesteś pewny czy ktoś jeszcze uciekł czy wszystkich zabiliście.

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton podniósł się i otrzepał kurze z szaty, jednak nadal jest nieco obolały po odniesionych obrażeniach. "Cholerny mag. Obawiam się, że tam w obozie mogą mieć ich o wiele więcej."

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Nie tylko tylko.Powiedział Vesper trzymając się za obolałą głowę.
-Coś mi się widzi że nic nam nie przyjdzie z tego podszywania się, szczególnie że tamci uciekli.Jakieś nowe pomysły?Zapytał zwracając się w stronę towarzyszy.

Szlachcic

-Blodwyn wie - podskoczył energicznie - wbijemy im Krush-Vrak w dupsko, wychędożymy ich kobiety a tego... eeee..... po kogo my idziem? Nie wiem ale jego genitalia rzucimy kozą na obiad - uśmiechnął się wyciągając bukłak i pociągając bardzo solidny łyk, podał towarzyszą

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton się zastanowił i po chwili mówi "Bezmyślna szarża nic nie da. Może spróbujmy podpalić ten ich obóz? Zawsze kilku zdechnie, i będą zdezorientowani."

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

-Nie wiedzę że przyszliśmy po proroka to po pierwsze.Po drugie jeśli zacznie się tam taki burdel to wątpię abyśmy go znaleźli.Chyba że podpalimy ten cały syf i uciekniemy w las.Tam przeczekamy do rana. Zaczniemy obserwować obóz z ukrycia.wątpię aby wtedy ktokolwiek nas szukał.Jeśli dopisze nam szczęście znajdziemy cel.Zobaczymy co robi i gdzie mieszka.Reszta będzie tymczasem odbudowywać szałasy strawione pożarem.Najlepsza chwila aby zaatakować..Po tak długiej wypowiedzi zabójca poczuł się niczym bard po występie.Czyli jak skończony idiota.

Szlachcic

-Ogień też może być - chlapnął kolejnego łyka, znów podając towarzyszą Wink

- Blodwyn myśli żeby już iść po proroka

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton potwierdził "A więc ogień. Ruszajmy w drogę, a tam podpalę obóz czarem."

Młodszy Mistrz Gry

Zapadał już zmrok, powoli wszystko zaczynało ginąć w gęstej mgle, gdzieś w oddali było słychać modlitwy w dziwnym języku.

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Zabójca szedł pierwszy,wypatrywał wszystkich możliwie podejrzanych ruchów.Na szczęście nie dostrzegł żądnych patroli.Chociaż możliwe że pojawią się bliżej wioski.Ciche szepty do Sekhe zwiększyły jego pewność siebie ale wciąż pozostawał ostrożny.

Szlachcic

Blodwyn szedł jak to on, dziarskim, pewnym krokiem żartując do czarodzieja - Skoro taki czarownik z ciebie, wyczaruj mi tu dziewkę do wyra - zaśmiał się gromkim śmiechem

Lewa Ręka Zastępcy Pomocnika Kowala

Felton odparł Blodwynowi śmiejąc się - "Najpierw skombinuj wyro, jak na razie żadnego tu nie widzę", po czym szedł razem z towarzyszami w stronę wioski.

Młodszy Mistrz Gry

W miarę jak szliście na przód, coraz wyraźniej słyszeliście dziwne słowa. Wyraźnie można było usłyszeć że najpierw były wypowiadane przez kobiecy głos, a potem powtarzane przez wiele innych osób. Trudno było określić ile dokładnie ich tam jest ale na pewno nie dalibyście sobie z nimi rady w bezpośredniej walce. Szliście nadal, mgła powoli była coraz rzadsza. Mogliście teraz dostrzec, że to nie była zwykła wioska. Uchodźcy zbudowali palisadę, postawili wieże strażnicze, wszędzie pełno było strażników i magów. Co kawałek na palisadę były ponabijane głowy, przyczepione były do niej oszpecone ciała i pourywane kończyny. Nad brama rozciągnięte były ludzkie skóry. Wszędzie walało się pełno kości a ziemia był wręcz lepka od krwi.